Dziennik #12/2024 - może tym razem się uda

avatar
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Miałam wstać o 6, żeby jechać na pobieranie krwi i być obsłużona najszybciej jak to tylko możliwe, żeby stracić jak najmniej terapii, ale nie wiem jak to zrobiłam i wstałam o 8. Nie słyszałam nawet telefonu jak dzwonił ani budzikiem ani jak dzwonił do mnie kolega. Zawsze mam dzwonki na noc włączone. Jak już wstałam o tej 8 to się ubrałam, ogarnęłam psa i poleciałam na pobieranie krwi. Byłam bardzo dzielna. Po pobieraniu krwi miałam iść z buta na terapię co miało być marszem około godzinnym, ale zrezygnowałam ze względu na bardzo śliskie chodniki i nieprzyjemne uczucie chłodu. Nie rozumiem tego, było -12 stopni to czułam się rewelacyjnie, dzisiaj było koło 0 i masakra. Jak więc dotarłam na terapię? Ano moi mili TRAMWAJEM. Jechałam pierwszy raz od kilku lat tramwajem. Przejażdżka była przyjemna, bo mamy dość nowoczesne tramwaje i dzięki temu dość szybko udało mi się dotrzeć na terapię.

Po wejściu na terapię akurat trafiłam na panią doktor i trochę z nią porozmawiałam o moich aktualnych lękach, ale mnie uspokoiła, że komornik mi nie grozi skoro w ogóle spłacam swoje długi. Mam nadzieję, że faktycznie tak będzie, bo boję się bardzo tego co jeszcze może się wydarzyć w kwestii moich długów. Spędza mi to sen z powiek i odbiera apetyt. Dzisiaj w ogóle nie przestrzegałam swojej diety i prawie nic nie zjadłam. Od jutra obiecuję poprawę.

Z terapii wróciłam AUTOBUSEM, bo naprawdę nie miałam ochoty na samotny spacer do domu, a kolega szedł wyjątkowo w zupełnie innym kierunku, do tego te pieprzone zamarznięte chodniki odbierały mi ochotę na jakąkolwiek aktywność na dworze. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że według Airly [dziękuję @asia-pl, zgapiłam od Ciebie korzystanie z apki] mamy bardzo dobrą jakość powietrza.

image.png

Wróciłam do domu to wystawiłam znowu mój samochód na sprzedaż. Obniżyłam cenę, poprawiłam opis i mam nadzieję, że tym razem uda się tego grata sprzedać. Potem poszłam się położyć, ale nie było mi dane zasnąć, ponieważ zadzwonił pierwszy kupiec. Pan niestety na zakup się nie zdecyduje, bo miał oddzwonić w kwestii umówienia się na oglądanie, ale telefon już milczał. Naprawdę bardzo chcę sprzedać ten pieprzony samochód, bo po pierwsze mam go dość, po drugie nie stać mnie na jego utrzymanie, a po trzecie bardzo potrzebuję zastrzyku gotówki, żeby mieć za co żyć. Oby tym razem się udało.

Wypiłam kawę i pojechałam z kolegą na miting. Była spikerka, która bardzo mi się podobała. Jest coś w tych spikerkach takiego, że lubię je słuchać. Chyba najcenniejszy jest zawsze ten moment, gdy ktoś opowiada o tym jak odzyskiwał rozum i zaczynał trzeźwieć. Widzę to też u siebie, że głowa z każdym dniem coraz mocniej odparowuje alkohol i łatwiej się żyje. Nie znaczy to, że problemy mnie omijają czy się nimi nie przejmuję czy coś w tym stylu, nie, nie, bardziej chodzi o to, że rzeczywistość na trzeźwo może przytłaczać, ale codziennie pracuję nad tym, żeby ją akceptować taką jaka jest i zmieniać tylko to, co zmienić mogę. Po pijaku odbieram sobie jakąkolwiek sprawczość i wpływ na swoje życie, wszystko dzieje się poza mną, bez jakiejkolwiek kontroli. A że ja sprawczość bardzo lubię i potrzebuję jej, by się dobrze czuć to po drodze mi z trzeźwością. Mam nadzieję, że limit wpadek alkoholowym bądź hazardowych już wyczerpałam. No ale nawet jeśli nie to się otrzepię i wstanę na nowo.

I tak dobrnęliśmy do tego momentu. Stukam w klawiaturę i rozmawiam z pewnym jegomościem o wojsku. Żeby wieczór był jeszcze ciekawszy to po publikacji tego wpisu, ogarnięciu Duolingo włączę sobie Młodego Sheldona na Netflixie. Dziadek już o tej godzinie nie ogląda to mogę spokojnie ja skorzystać z konta. Chcę dzisiaj sobie trochę dłużej posiedzieć, żeby przypadkiem nie obudzić się jutro o 6 rano. A plany na jutro są ambitne, uuu.

To był bardzo stabilny dzień. Jest to słowo, które chyba najlepiej oddaje to jak mi ten dzień minął. Nie było ani spektakularnych wzlotów ani upadków. Ot po prostu dzień dorosłego człowieka, który w 100% wypełnił swoje obowiązki i znalazł czas na chwilę relaksu. Życzę sobie takich dni więcej. Chociaż jeszcze jakby ten lęk trochę zmalał to już w ogóle byłoby super.

Do jutra! Wyzwanie pisania codziennie na razie jakoś idzie, ale nie ma co się chwalić jak to nawet nie jest połowa stycznia.



0
0
0.000
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
3 comments
avatar

Manually curated by ewkaw from the @qurator Team. Keep up the good work!

avatar

U nas też już na szczęście lepiej, ale dwa dni był dramat :) warto sprawdzać zimą

avatar

Hello ataraksja!

It's nice to let you know that your article will take 12th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by deepresearch

You receive 🎖 0.8 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 176 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START